Skąd wziął się pomysł, żeby nagrywać podcasty? Pamiętasz ten moment, w którym postanowiłaś: „ok, zaczynam”?
— Pomysł wziął się z wewnętrznej potrzeby tworzenia. Kocham dziennikarstwo, rozmowy, pytania, ciszę między zdaniami, spojrzenia ludzi, które opowiadają więcej niż słowa. Zawsze czułam, że chcę dawać głos tym, którzy mają coś ważnego do powiedzenia albo są nieusłyszani – zwłaszcza w sprawach społecznych. 2 lata zajęło mi przygotowanie tego konceptu.
Jak wybierasz tematy odcinków? To są rzeczy, które Cię aktualnie najbardziej nurtują?
— Tak. To, co mnie nurtuje, co obserwuję w rozmowach, co słyszę od ludzi. Ale też tematy, które wiem, że są pomijane albo obłożone wstydem. Czasem temat długo dojrzewa, czasem pojawia się jak błysk – i wtedy wiem, że to TO. Słucham życia, ludzi i siebie.
Jak wygląda Twój proces przygotowania odcinka? Pracujesz sama? Jakiego sprzętu i oprogramowania używasz?
— Od A do Z – jestem człowiekiem orkiestrą. Od pomysłu, przez zaproszenie gościa, research, przygotowanie mentalne i techniczne, nagranie, po montaż i publikację. Wiem wtedy, kogo ochrzanić, gdy coś nie działa! Mam zawsze scenariusz, ale nie trzymam się go sztywno – rozmowy są żywe, dynamiczne, prawdziwe. Improwizuję, słucham uważnie. Moimi narzędziami są mikrofon, kamera, światło, serce i oprogramowanie do montażu, które znam lepiej niż sen po czwartej kawie. Przed każdym nagraniem sięgam po swoją checklistę – to mój nieodłączny kompas w całym procesie tworzenia. Sprawdzam ją starannie zarówno przed rozpoczęciem pracy, jak i po każdym jej etapie. To nie tylko narzędzie kontroli, ale też sposób na zachowanie porządku w kreatywnym chaosie. Dzięki niej upewniam się, że: temat jest dojrzały i mam co do niego jasną intencję, gość wie, gdzie i z kim rozmawia, i że czuje się bezpiecznie, sprzęt działa bez zarzutu, a ustawienia techniczne są zoptymalizowane, scenariusz istnieje, ale nie dominuje – zostawiam przestrzeń na spontaniczność, emocjonalnie jestem obecna – uważna, empatyczna, gotowa słuchać, po nagraniu – weryfikuję jakość dźwięku, zapis, robię backupy i notatki. To swoisty rytuał – coś pomiędzy checklistą produkcyjną a osobistą kotwicą. Pomaga mi pamiętać, że każda rozmowa to coś więcej niż tylko treść – to spotkanie dwóch światów. A dobrze przygotowane spotkanie ma większą szansę zostawić ślad – nie tylko w nagraniu, ale w sercach odbiorców. Pytałeś o sprzęt. Na co dzień poruszam się w środowisku Apple – z pełną świadomością tego wyboru. Dlaczego? Bo liczy się kompatybilność, niezawodność i jakość pracy, a ekosystem Apple daje mi to wszystko w jednym. Jasność interfejsu, szybkość działania, intuicyjność, precyzja edycji i dźwięku, a do tego spójność między urządzeniami – to dla mnie nie tylko komfort, ale i profesjonalny standard, który pozwala mi skupić się na tym, co najważniejsze: rozmowie, treści, emocji. Nie tracę czasu na ciągłe ustawienia, aktualizacje czy walkę ze sprzętem. Mam pewność, że wszystko „zaskoczy” – wtedy, kiedy powinno. A przy pracy z drugim człowiekiem i jego opowieścią, nie ma miejsca na przypadek.
Masz jakąś grupę docelową?
— To są ludzie ciekawi świata, poszukujący inspiracji, odpowiedzi na pytania, czasem tylko potwierdzenia, że wszystko z nimi ok, ludzie z otwartą głową. 30+. Bywają odcinki, które ze względu na swoją tematykę nie są przeznaczone dla widzów niepełnoletnich ani dla osób szczególnie wrażliwych. Przed ich obejrzeniem zachęcam do świadomego zastanowienia się, czy jesteśmy gotowi na usłyszenie trudnych, często drastycznych historii.
Poruszam w nich także tematykę nałogów i związanych z nimi bolesnych doświadczeń – czasem tak głęboko poruszających. Na przykład w jednym z odcinków nastolatek opowiada o swoich przeżyciach sięgając po narkotyki razem z matką kolegi, albo o chwili, gdy matka zastała go w stanie głębokiego samookaleczenia, całego we krwi, kiedy ojciec podpalał dom, w którym była matka z dwójką jego małych dzieci. To rozmowy wymagające odwagi – zarówno ze strony gości, jak i słuchaczy. Dlatego ważne jest, aby podejść do nich z rozwagą i otwartością, wiedząc, że prawda bywa trudna, ale jest też szansą na zrozumienie i nadzieję. Że trudności są częścią życia i można przez nie przejść. Może z ranami, ale da się żyć – pełniej, bardziej świadomie.
Ktoś lub coś Cię inspiruje jako podcasterkę? Słuchasz podcastów innych twórców?
— Słucham mnóstwo podcastów. Z polskiej sceny bardzo cenię: „Raport o stanie świata” Dariusza Rosiaka – za dziennikarską rzetelność i pasję, „Imponderabilia” Karola Paciorka – za lekkość i głębokość w jednym, „Wilczy bilet” Marty Zabłockiej – za autentyczność i tematykę społeczną. Ze świata: „On Being” Kristy Tippett – rozmowy o duszy, nauce i sensie, „The Diary of a CEO” Stevena Bartletta – za bezwzględną uczciwość, „Armchair Expert“ Daxa Sheparda – bo potrafi rozbroić najtwardszych. To mnie uczy i rozwija. Uwielbiam Johna Olivera – jego styl jest błyskotliwy, a język pełen humoru i precyzji. To mistrz w łączeniu rzetelnej wiedzy z bezkompromisową satyrą. Dla mnie jest prawdziwym wzorem dziennikarstwa i odwagi w mówieniu prawdy. Kocham faceta miłością absolutną!
A co daje Ci największą satysfakcję podczas tworzenia?
— Rozmowy. Prawdziwe, głębokie, poruszające rozmowy, które niosą w sobie przemieniającą iskrę. Takie, które nie tylko docierają do sedna drugiego człowieka, ale też poszerzają moje własne horyzonty, uczą pokory, łamią schematy i zrywają łuski z oczu. Czasem po takiej rozmowie nie mogę spać – nie z powodu zmęczenia, ale z wdzięczności. Bo znowu coś ważnego się wydarzyło. Coś, co może zmienić czyjeś życie. Może choćby o milimetr – ale to już coś. I montaż – o, to jest moja osobna, totalna miłość. To mój świat bez czasu. Siedzę nocami, poddaję się twórczemu transowi. Gdy montuję, wchodzę w stan absolutnego skupienia i czystej kreacji. Cięcia, kadry, wybór pauz, długość milczenia, dobór muzyki i jej moment wejścia, rytm oddechu gościa – to dla mnie jak komponowanie muzyki z czyjejś prawdy. Każdy dźwięk ma znaczenie. Każda pauza może coś powiedzieć. Zdarza mi się wstać z łóżka w środku nocy, bo nagle „wiem” – po prostu wiem, jak powinien brzmieć dany moment, gdzie coś skrócić, a gdzie zostawić przestrzeń. Nie szukam inspiracji – te momenty mnie znajdują. W najmniej oczywistych chwilach, w detalach, których ktoś inny nie zauważy. Nie potrzebuję spektakularnych zdarzeń, żeby zaiskrzyło. Czasem wystarczy, że ktoś poprawi z niepewnością kołnierzyk, że w czyimś głosie usłyszę zawahanie, które trwa krócej niż oddech. Świat mówi do mnie szeptem. I ja ten szept słyszę. To może być zdanie wypowiedziane na przystanku, drżenie dłoni w poczekalni, półuśmiech na zdjęciu sprzed lat, które przypadkiem ktoś mi pokaże. Może być chwila ciszy w rozmowie, której nikt nie miał odwagi przerwać. Nie klasyfikuję bodźców na „ważne” i „nieważne”. Uczę się patrzeć uważnie i słuchać wszystkiego – także tego, co niewypowiedziane. Bo nigdy nie wiadomo, co stanie się początkiem – iskrą, od której zacznie się temat, pytanie, odcinek… a czasem coś znacznie większego. Tworzenie to dla mnie życie. W każdej jego wersji. Dlatego robię to z taką pasją, z taką intensywnością, z takim oddaniem. I ogromną pokorą.
Jaką cenę i odpowiedzialność niesie za sobą bycie powiernikiem czyjejś prawdy – i co sprawia, że mimo tego, wciąż chcesz słuchać dalej?
— Wiem, że potrafię rozmawiać z ludźmi – z uważnością i bez oceniania. Może to dlatego, że życie dało mi solidną szkołę – przeszłam przez wiele trudnych momentów i wciąż mierzę się z kolejnymi. To doświadczenie nauczyło mnie słuchać nie tylko tego, co się mówi, ale i tego, co milczy. To nie jest tylko kwestia trafnych pytań czy ciekawego tematu. To umiejętność bycia z drugim człowiekiem w jego prawdzie – bez pośpiechu, bez presji. Ludzie często powierzają mi swoje najintymniejsze fragmenty życia: smutek, który przez lata nie znalazł. języka, ból wciąż świeży, radość, która przyszła niespodziewanie, dumę okupioną wysiłkiem. I za każdym razem, gdy ktoś decyduje się otworzyć przede mną swoje wnętrze, czuję coś znacznie większego niż satysfakcję. Czuję głęboką wdzięczność. To dla mnie zaszczyt i wyróżnienie – że właśnie mnie powierzono coś tak kruchego, osobistego, często nigdy wcześniej niewypowiedzianego. Ale ten przywilej wiąże się też z odpowiedzialnością. I bywa tak – nie tak rzadko – że trzeba zadbać o bezpieczeństwo mojego bohatera. Nawet jeśli ktoś zgadza się na publikację, widzę więcej – słyszę to, czego nie mówi – i wiem, że pewnych informacji nie powinno się ujawniać. Dla jego dobra, spokoju, przyszłości. Czasem chronię to, czego on jeszcze nie potrafi chronić sam. Bywa, że ukrywam czyjś wizerunek, pomijam konkretny wątek, przesuwam granicę w stronę ciszy – bo właśnie tam, w dyskrecji, mieszka szacunek. To nie jest autocenzura – to empatia. To zrozumienie, że moja rola nie kończy się na nagrywaniu. Jestem pośrednikiem, ale też opiekunem opowieści. I kiedy po wszystkim słyszę: „Czułem się bezpiecznie.” „Dziękuję, że zrozumiałaś.” „Wreszcie mogłam to powiedzieć – bez strachu.” – wtedy wiem, że podcast to dla mnie coś więcej niż forma. To moja osobista odpowiedź na pytanie, co znaczy być z drugim człowiekiem naprawdę.
Popłyńmy trochę – gdybyś miała nieograniczone możliwości – czas, budżet, technologię – jaki byłby Twój wymarzony podcastowy projekt?
— Ten podcast – właśnie ten, który już tworzę – jest moim wymarzonym projektem. Chciałabym jednak dać sobie więcej swobody technicznej: własne, dobrze wyposażone studio, w którym światło układa się dokładnie tak, jak chcę, a sprzęt po prostu działa – cicho, pewnie, profesjonalnie. Marzę o kilku usprawnieniach, które ułatwiłyby mi twórczą pracę. A jeśli spojrzeć dalej, bardziej „futurystycznie”? Chciałabym podróżować po świecie i nagrywać rozmowy z ludźmi tam, gdzie żyją, w ich naturalnym otoczeniu – w miejscach, które pachną ich codziennością. Zaczęłam już ten kierunek – powoli, intuicyjnie. Marzy mi się, by każdy odcinek był jak dokument. Jak intymny, dźwiękowy portret człowieka.
No i na koniec: gdzie można Cię znaleźć i posłuchać?
— Podcast Na fali wznoszącej znajdziesz na Facebooku i YouTube. Publikuję tam filmy, wywiady, materiały video. Wystarczy wpisać nazwę. Jeśli ktoś chce podzielić się swoją historią, może do mnie napisać: [email protected].
Dziękuję. Trzymam kciuki i… do usłyszenia.
— Dziękuję z całego serca.
Napisz komentarz
Komentarze